Czarna krowa

Walentin Greff Bakfark, najwybitniejszy kompozytor renesansu węgierskiego, a zarazem wielkiej sławy lutnista, miał do Polski dużo szczęścia. Uwiecznił go Jan Kochanowski słowami: „Nie każdy weźmie lutnię po Bekwarku…”, wprawdzie we fraszce okrutnie sprośnej, ale fraszkę zna mało kto, a sam zwrot obyczaj polski przyswoił jako przysłowie. Uwiecznił go również Jan Matejko na swoim obrazie Podniesienie dzwonu Zygmunta, legenda głosiła bowiem, że gdy w 1520 roku ludwisarz norymberski Hans Beham odlewał wielki dzwon ufundowany przez Zygmunta Starego (ten sam dzwon, który do dziś znajduje się w Katedrze Wawelskiej), Bakfark miał zdjąć ze swej lutni jedną strunę i wrzucić ją do kipiącego kotła metalowych stopów, aby dzwon brzmiał piękniej. Dlatego właśnie na obrazie Matejki widać obok dzwonu czerniawego artystę z kędzierzawą bródką, dzierżącego lutnię. Historycznie rzecz biorąc jest to prawdziwy cud natury, jako że..Ł dzieci bród nie miewają. Kiedy sławny dzwon na wieżę Zygmuntowską podnoszono, Bakfark liczył sobie lat trzynaście, a — między nami mówiąc — do Polski przybył 29 lat później! Trochę go również Matejko upiększył. Zarówno •£ relacji współczesnych, jak i z jedynej, pochodzącej z epoki podobizny, wiemy, że był to człowiek szpetnej urody.