Cztery sonety miłosne według Szekspira
Jesienią 1955 roku Lidia Zamków reżyserowała w Teatrze Dramatycznym w Warszawie Romea i Julię Szekspira z Janiną Traczykówną i Boguszem Bi- lewskim w rolach tytułowych. Właśnie wróciła z Berlina zafascynowana Teatrem Brechta. Sztukę umieściła na scenie obrotowej, co Wiechowi dało pomysł do felietonu Julcia na karuzeli. Jedną z nowości inscenizacyjnych była kilkuosobowa grupa śpiewaków-muzykantów we fryzurkach a la Brecht, która przewijała się przez cały spektakl, komentując wydarzenia sceniczne sonetami Szekspira. Zamków korzystała z przekładu Paszkowskiego, ale wyboru sonetów i ich tłumaczenia na język polski” dokonał Maciej Słomczyński. O napisanie muzyki zwrócono się do 27-lętniego, ale już sławnego Tadeusza Bairda. Premiera odbyła się 17 kwietnia 1956 roku. Nikt już nie wie, ile tych sonetów naprawdę było: sześć czy siedem. Nawet sam kompozytor, obdarzony — jak wiadomo — głową iście komputerową, dziś już tego nie pomni, a oryginał, partytury spoczywa gdzieś w przepastnych archiwach Teatru Dramatycznego. Śpiewali te sonety na scenie bodajże: Ludwik Pak, Witold Skaruch, Marek Wojciechowski oraz — obdarzony pięknym bas- -barytonem Józef Szczublewski, dziś kustosz Muzeum Teatralnego w Warszawie. Była i kapela złożona z fletu, klarnetu i kilku smyczków.