Nie brakuje pytań

Zdawałoby się, że życie Beethovena jest tak dokładnie i wszechstronnie zbadane, ale — jak się okazuje — znaków zapytania nadal w nim nie brak. Zwłaszcza w odniesieniu do przeżyć erotycznych kompozytora. Beethoven nigdy nie wstąpił w związki małżeńskie, ale kobiety odgrywały w jego życiu niepoślednią rolę. Pozostawał w stanie niemal permanentnego zakochania, tyle że obiekty jego westchnień zmieniały się, i to nawet dość często. Wszystkie one są już zresztą skatalogowane, opisane i zanalizowane. Tylko owej tajemniczej Elizy nie udało się dotychczas zidentyfikować. Zapewne w życiu czterdziestoletniego, samotnego i skazanego na głuchotę geniusza była jasnym promykiem, który zajaśniał na chwilę i szybko zgasł. Czy była osobą przeciętną czy niezwykłą? Dziewczyną czy dojrzałą niewiastą? Brunetką czy blondynką? Ładną czy pośledniej urody — nie wiadomo. Pozostała po niej tylko ta „bagatelka” w tonacji a-moll. Ale i tego starczyło, by ów ślad przyśpieszonego bicia serca Beethovena unieśmiertelnił ją na zawsze… Oczywiście dużo już atramentu wypisano na jej temat. Max Unger sugerował na przykład, że dedykacja odnosić się mogła raczej do Teresy, nie zaś do Elizy — zawinił po prostu kopista, zamieniając przez nieuwagę imiona.