Oda do radości z IX Symfonii d-moll
Pracę nad partyturą IX Symjonii ukończył Beethoven w 1823 roku. Od narodzin pogodnej VIII Symfonii minęło już lat jedenaście. Były to lata ostatecznego dojrzewania artystycznego mistrza, ale zarazem okres coraz dotkliwszej samotności, rozterek, narastającego oporu i rozczarowania w stosunku do ludzi i świata. Beethoven był wprawdzie najsławniejszym muzykiem swoich czasów, ale i najnieszczęśliwszym z nich. Od siedmiu lat nie słyszał już wcale. Był uwikłany w nie kończące się procesy sądowe, zabiegał bowiem, tyle uparcie co bezskutecznie, o prawo do wychowywania ukochanego bratanka, jedynej na świecie istoty, na którą przeniósł wszystkie nagromadzone w sercu uczucia rodzinne. Borykał się też z kłopotami materialnymi, bo wojny napoleońskie doprowadziły do katastrofalnej dewaluacji pieniądza. Sytuacja polityczna też napawała go pesymizmem. Narody, którym sprzyjał w ich walce o wolność, zawiodły się na postanowieniach Kongresu Wiedeńskiego. Zwycięzcy alianci nie pragnęli niczego innego, jak tylko przywrócenia „dawnego dobrego porządku”, czyli władzy absolutnej, tą zaś Beethoven pogardzał z całego serca.