To są tylko domysły

Pierwsze dwie suity powstały prawdopodobnie jeszcze w okresie działalności kompozytora na dworze księcia Leopolda Anhalt-Koethen, to jest w latach 1717—1723. Pozostałe narodziły się w Lipsku, zapewne po 1729 roku. Ale są to jedynie domysły. Pewne jest tylko to, że Jan Sebastian w Lipsku swoje suity rzeczywiście wykonywał. Właśnie w owej kawiarni Zimmermanna. Nie bardzo mieści się to w naszych współczesnych głowach: muzyka Bacha w kawiarni! Ale przecież nie znaczy to, by była ona przez swych słuchaczy uważana za kawiarnianą muzyczkę. Największą sławą cieszy się III Suita D-dur BWV 1068. Swą popularność zawdzięcza w znacznym – stopniu części drugiej: Arii h-moll, 4/4, która należy do najwspanialszych objawień melodycznych Jana Sebastiana. W oryginale przeznaczona była do wykonywania przez orkiestrę smyczkową z towarzyszeniem basso continuo, czyli — przypomnijmy raz jeszcze — klawesyn z towarzyszeniem basowych smyczków lub fagotu. Sławę przeboju estrad koncertowych zyskała jednak przede wszystkim dzięki opracowaniu Augusta Emila Daniela Ferdynanda Victora Wilhelmjego (1845—1908), wybitnego niemieckiego skrzypka, ucznia Ferdynanda Davida w Lipsku. Dzięki Wil- helmjemu utwór otrzymał przydomek Arii na strunie G, ponieważ w swojej transkrypcji na skrzypce solo z akompaniamentem fortepianu Wilhelmji wybrał taką tonację, że do wykonania całej arii starczała jedna jedyna struna skrzypiec, struna G, tak zwany basek.