Współcześni zdają sobie jednak sprawę z potrzeby reformy ortografii

Należą do nich rektor uniwersytetu krakowskiego Jakub Parkoszowic, autor łacińskiego traktatu o ortografii i Stanisław Zaborowski . Ich wysiłki, choć często zmierzające we właściwym kierunku, nie wywarły jednak wpływu na polską ortografię. Traktat Parkosza nie ukazał się w ogóle drukiem, a reforma Zaborowskiego nie przyjęła się, gdyż proponowany przez niego system był niewygodny w użyciu. Naprzód posunęli tę sprawę dopiero pierwsi drukarze. Toteż już np. tłumaczenie Marchołta, dokonane przez Jana z Koszyczek ż początkiem XVI w., wykazuje szereg tendencji zmierzających do ujednolicenia pisowni. Samogłoski nosowe oznacza się przez ą i ę, dalej odróżnia się ł od, wreszcie jako znaków zmiękczających używa się tu zarówno y, jak i. Stosuje się też konsekwentnie dwuznaki rz, sz, cz. Z oficyn późniejszych mistrzów drukarskich wychodzą druki coraz poprawniejsze. Nie można oczywiście pominąć także wpływu szkoły i używanych w niej podręczników. Szczególnie dużą rolę odegrał tu Piotr Statorius-Stojeński, autor pierwszej polskiej gramatykiŁ. Podręcznik ten utrzymywał się w szkołach protestanckich przez cały wiek XVI. W XVII wieku podobną rolę spełniały gramatyki Jana Ursyna (1597), Trądkowskiego (1619) i Łukasza Piotrowskiego (1634). W podręcznikach tych mamy podane zbiory norm ortograficznych, o ich zaś potrzebie świadczy fakt, że dołączono przepisy ortografii polskiej także do tradycyjnego podręcznika gramatyki łacińskiej Alwara.